11/30/2014

Gliny

Obudził mnie piękny poranek. Czekoladowe niebo zamieniło się w smurfowe lody z bitą śmietaną. Ach... czas sprawdzić stan konta! - pomyślałam i zeszłam na sam dół. Wsunęłam kartę do bankomatu i... nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Peppa stanęła na wysokości zadania. 40 000$ było moje.
Nie minęło pół minuty, kiedy dostałam sms z nieznanego numeru.

"Hshshs Peppe zabrały gliny pomusz"

- przeczytałam. Długo nie trwało, zanim domyśliłam się, kto jest autorem tej wiadomości - nasza rózowa ośmioletnia kula. Wróciłam do mieszkania i spakowawszy do mojej torby LV młotek, wodoodporny case na telefon, rurkę do nurkowania, nożyce, przybornik młodego harcerza, kilka środków odurzających i parę innych śmieci, wybiegłam na klatkę schodową. Zjechałam po Poręczy Do Ekstremalnych Warunków, takiej samej, jaką ma strażak Sam. Po drodze na komisariat złapałam taksówkę. Tym razem miałam szczęście - prowadził tajny agent Koń Pedro, z którym Peppa podobno porozumiewała się bez słów. Czyżby wykształcił sobie jakieś nowe zdolności?
- Dlaczego nie ruszasz?! - zapytałam.
- Nie wiem gdzie mam jechać - odpowiedział.
- Przecież Peppa mówiła, że porozumiewa się z tobą bez słów!
- Ale nie kiedy ze mną rozmawia! - odpowiedział. Żal mi cie Peppa......
- Co ona tam robi? - zapytałam, kiedy już dostał odpowiedź na swoje pytanie.
- Jeszcze nie wiesz? Jest podejrzana o sprzedanie nerki na nielegalu!!
- Co? Swojej?!! - o czym on do mnie mówi, Peppa i jedna nerka?
- Co ty mówisz, jakiej swojej! Sprzedała nerkę tego Wietnamca z Bangoku!!
- Przecież on nie żyje - powiedziałam.
- Żyje. Mówi, że obudził się nad ranem cały od krwi i z dziurą na plecach. Podobno ma na czole ślad racicy.
- O Boże!! - krzyknęłam. Co ta świnia wymyśliła, to nie miałam pojęcia. Dojechaliśmy na miejsce. Pedro odjechał z piskiem opon.
Drzwi komisariatu otwarły się same. Kiedy usłyszałam żałosne jęki George'a wykłócającego się z policjantem, miałam ochotę wyjść. Seryjnie. Na krześle przy niebieskiej ścianie siedział jakiś skręcony twór, nie wiedziałam co to.
- Halo - powiedziałam do recepcjonistki.
- Czego pani szuka
- Gdzie jest Peppa
- Jaka Peppa
- Taka różowa kula, pewnie w stroju tancerki z Noght Clab
- A ta - westchnęła z politowaniem. - Na pierwsza sala i w lewo
- Ok thx
- Weź przy okazji tego dzieciaka,albo zrobię z niego kotlety - dodała. To naprawdę uprzejma kobieta. Powinna zająć się dziećmi, a nie siedzieć w tej budzie - pomyślałam sobie.
Poszłam po George'a. Zrobiło mi się przykro, kiedy zobaczyłam tego biednego policjanta z pokerową twarzą, trzymającego w dłoniach filiżankę z kawą.
- Idziemy klusko - powiedziałam i wzięłam prosiaka pod pachę jedną ręką.
- To jeszcze nie koniec!!! Panie podporucznik komisarz prosze!!!! - krzyczał niemiłosiernie.
- Zamknij ten głupi ryj - powiedziałam. Zaczął mi się wyrywać i udawać że szczuje kłami jak pies, wydając przy tym dziwne dźwięki, ni to podobne do mlaskania, ni to do przeżuwania.
- Gdzie jest Peppa anianianain 
- Idziemy do niej i przestań się zachowywać jak cofnięty w rozwoju - odpowiedziałam. Zaczął udawać, że warczy.
Weszliśmy do sali przesłuchań. Siedziała tam Peppa w swoim śmiesznym różowym wdzianku, Wietnamiec Sang, policjant w szerokim rozkroku celujący w łeb Peppy kalibrem 20 i owy widziane przeze mnie wcześniej poskręcany twór. 
- Kto to - zapytałam. Policjant spojrzał na mnie nerwowym ruchem głowy, patrzył na mnie sekundę i równie nerwowo odwrócił głowę na Peppę. Ech, ten dzisiejszy świat.
- Kto to - powtórzyłam pytanie. Kreatura siedząca dotąd bez ruchu podniosła głowę i odsunęła przylegającą do połowy twarzy czarną grzywkę. Skierowała na mnie swoje dzikie ślepia. Spostrzegłam jej nienaturalne, przyciśnięte do siebie nagdarstki i ręce ściśnięte w pięści. Na nogach miała glany do kolan.
- Coś za jeden - wyrwał się George. Dziwne dziewczę odwróciło sztucznie przerażone oczy na niego.
- Jak się nazywasz - zapytałam
- Etsuko Ki
- Co
- Jesteś emoska?!! - wyrwał się znowu prosiak.
- Jestem otaku
- Co to jest otaku?!
- Jestem otaku zostaw mnie ahghghghrrhrh - wydobyła z siebie i wróciła do pierwotnej pozycji w której siedziała.
- Dlaczego tu jesteś - zapytałam.
- Ona sprzedać nerke jej!!!!!!!! - rozległ sie okrzyk znajomego Wietnamczyka leżącego na posadzce, twarzą do podłogi. Policjant stał bez ruchu.
- Co ty zrobiłaś ze swoją nerką dziecko?
- W BRAVO napisali, że prawdziwe otaku mają tylko 1
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z bardziej patologiczną sytuacją. Upuściłam George'a na podłogę. W tym samym momencie rozległ się głośny strzał - ktoś podłożył bombę pod skrzynką z prądem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz